5 grudnia 2011 r

4 spotkanie – Sługa Boży ks. Prymas Stefan Wyszyński

Ład w człowieku, a ład w świecie stworzeń

 wyszynski

Ład w człowieku, a ład w świecie stworzeń

„Boży świat” – Wybór z przemówień i kazań, Wyd. im. S. kard. Wyszyńskiego, 1992 – strona 22

Człowiek musi siebie nieustannie wewnętrznie przerabiać,
jak „przerabia” się ziarno gorczyczne, wrzucone w ziemię. Musi poddać się działaniu duchowej, nadprzyrodzonej gleby. Jest to gleba myśli teologicznej, woli czynienia dobrze i łaski hojnie dotychczas dawanej. Wszystko, czym Kościół nas otacza, jest ziemią dobrze uprawioną. Człowiek w nią „wpada” i odtąd ma się nieustannie odmieniać, jak ziarno poddane działaniu wilgoci przekształca się
i rozkłada, aby wyrosnąć w kłos. Potrzeba na to dużo czasu. Gdy rolnik wrzuca ziarno w ziemię, musi mieć dużo cierpliwości, zanim doczeka się jego wzrostu (...) Jesteśmy nieraz niespokojni, że praca idzie tak wolno, a nasze „ziarno” nie wystrzela od razu w górę. Dzieje się to jednak stopniowo i trzeba mieć wiele cierpliwości, zwłaszcza gdy przyjdą „deszcze”, „wichry”, „śniegi”. Nieraz przez duszę naszą przechodzą stany, które porównujemy do zjawisk przyrody (...).

Wzajemna zależność

Znamienna jest lekcja z listu św. Pawła do Rzymian (Rz 8,18—23), czytana w IV niedzielę
po Zielonych Świętach. Św. Paweł, wnikając w wewnętrzne stany rozwoju przyrody i wszystkiego, co nas otacza, ukazuje, jak bardzo cała natura cierpi i boleje. Jednocześnie Apostoł dodaje nam otuchy: sądzę,
że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić”. W okresie zmęczenia letnim skwarem, Kościół przypomina krzepiące słowa św. Pawła. To, co jest teraz, nie da się porównać z tym, co nas czeka... Wewnętrzna praca nad sobą podobna jest niekiedy do okrutnego skwaru spadającego na nasze głowy, który może nas porazić, wysuszyć, umęczyć i odebrać wszystkie siły. Jednakże trudy te są niczym, w porównaniu z przyszłą chwałą.

Apostoł, przedstawiając wspaniały obraz człowieka w chwale nieba, jednocześnie przypomina,
że jesteśmy wrośnięci i uzależnieni od fizycznego ładu świata. On nas po prostu „magluje, męczy, wciąga
i tak wysusza, że jesteśmy nieraz jak wyschnięta ziemia. Ale ład świata zewnętrznego, przyrody
i stworzeń, jest w jakimś sensie także uzależniony od nas. Stąd chyba wywodzi się powiedzenie Pawłowe, że „stworzenie gorąco oczekuje objawienia się chwały synów Bożych” (Rz 8,19). Cały świat przyrodzony chciałby nareszcie zobaczyć takich ludzi, o których mógłby z pełnym przekonaniem powiedzieć:
Oto synowie Boży! Jest w nich znamię prawdziwych dzieci ludzkich i dzieci Bożych.

Czytamy dalej w lekcji: „Całe bowiem stworzenie zostało poddane marności — nie z własnej chęci, ale z woli Tego, który je poddał — w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych” (Rz 8,20—21).

W miarę jak człowiek się uszlachetnia, cały świat się odmienia. Oblicze ziemi staje się coraz bardziej ludzkie i coraz bardziej Boże. Stworzenie staje się posłuszne człowiekowi, jak ongiś było posłuszne Adamowi. Ale dopiero wtedy będzie to możliwe, gdy człowiek będzie panem siebie, gdy potrafi sobą władać, gdy wyzwoli się i wydobędzie na wolność chwały synów Bożych. Idzie o to,
aby we współżyciu ludzi coś się uprościło, aby stało się bardziej zwykłe i naturalne; aby człowiek wyzwolony ze sztuczności towarzyskiego biurokratyzmu mógł stać się nareszcie prosty.

Św. Paweł dodaje: „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów — odkupienia naszego ciała” (Rz 8,22—23).

Świat męczy się tak, jakby pieczony był na wielkiej patelni, i to... na wolnym ogniu. Jest środowiskiem, w którego mękę jesteśmy wciągnięci i „wessani”. Męczymy się piekącym słońcem, skwarem ziemi i suszą. Wracając niedawno z Gniezna widziałem ogromne przestrzenie czerwonej, spalonej przez słońce ziemi. Jest ona czasami w Polsce tak wyschnięta, jak w Kalabrii. Oto męka świata, która i nam się udziela.

Ukazując umęczenie świata, Apostoł stawia jednocześnie postulat, aby człowiek odmieniał się
i wyzwalał wewnętrznie, wychodząc z niewoli zepsucia na wolność chwały synów Bożych. Gdy odzyska wewnętrzną wolność, będzie miał w sobie cechy dziecka Bożego, a wtedy świat stworzony odetchnie.
Bo męka świata rzutuje na człowieka, a męka człowieka — na świat.

W Kościele występuje niezwykły talent jednoczenia dwóch porządków – stworzonego
i niestworzonego, natury i łaski oraz kojarzenia spraw ludzkich i Bożych. Widzimy ogromny szacunek
dla wszelkiego stworzenia. W tym znaczeniu, Kościół jest bardziej „świecki” niż bardziej zeświedczeni ludzie. Oni nie widzą świętości w rzeczach doczesnych, materialnych i na skutek tego umieją zbrukać nawet te sprawy, które im służą. A Kościół uczy jak trzeba szanować wszystko co nam służy. Wszystko widziane jest w sposób Boży, święty, sakralny. Spojrzenie na stworzenie oczyma uświęconymi, żadną miarą nie skazi ani tych rzeczy, ani też osób. Chodzi o to jak patrzymy na ludzi, jak odnosimy się do nich i do rzeczy stworzonych.

Można tę zależność — człowiek a stworzenie — porównać do chłopca męczącego kota. Kot cierpi, jęczy i „myśli” sobie: Kiedyż ten chłopak stanie się nareszcie człowiekiem? Kiedy stanie na poziomie wysokiej ludzkiej godności i przestanie mnie męczyć? Nieraz przy kwitnącym drzewie ktoś „miele”
w palcach kwiatki, aż sypią się na ziemię. Chociaż krzew nie myśli, jednak może sobie po ludzku „podumać”, pytając z żałością: Czego on ode mnie chce? Czemu nie ma tyle wewnętrznego spokoju,
aby i mnie dać „święty spokój”?

Trzeba pracować nad człowiekiem

Człowiek mocno rzutuje na całe otoczenie i wpływa na ład przyrodzony, zależnie od tego, kim jest.

Dlatego trzeba nieustannie pracować nad człowiekiem. Ewangelia mówi za Izajaszem prorokiem
o Chrystusie, w którym wszystko było uporządkowane: „Trzciny zgniecionej nie dołamie, ani lnu tlejącego nie dogasi...” (Iz 42,3; Mt 12,20). Chrystus ma w sobie tyle wewnętrznej wolności, że wszystko szanuje: porządek świata stworzonego i wolność drugiego człowieka.

Widziałem niedawno, jak w kuchni „obdzierano” kartofle ze skóry. Lekarze mówią — nie tak trzeba robić! Trzeba je dobrze umyć, ugotować i zjeść w całości. Po co obdzierać ze skóry? Być może,
iż nawet w powierzchownym, kulinarnym spostrzeżeniu jest coś z dążenia, aby z większym zaufaniem podchodzić do przyrody.

Ludzie lubią piękne lasy przerabiać na parki angielskie. Podcinają drzewa „pod rząd” i mówią,
że to jest dopiero piękne. A mnie się wydaje, że park wtedy tak wygląda, jak gdyby wyszedł z jakiejś potwornej maszyny, albo był po prostu makietą, ustawioną na znormalizowanym arkuszu papieru. O ileż piękniejsze są naturalne pędy drzew i ich dążenia, kształtujące się każdy na swój sposób! Las jest dlatego tak piękny, że jest w nim swoboda i wolność. Są to oczywiście przykłady ilustrujące, do czego powinniśmy dążyć, aby mieć więcej zaufania do naturalnego porządku w świecie.

Myśli wyszukane Sługi Bożego ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego

 

 kwiatek

Trzeba dziś dać świadectwo Chrystusowi.

Nie wystarczy świadectwo przykładu,
trzeba świadectwa słowa.

Nie wystarczy też samo świadectwo słowa,

musi być świadectwo cierpienia,

upokorzenia, a nieraz krwi...

Bóg nieustannie przemienia nas w Siebie, przeobrażając naszą dusze i ciało.

Przez to szczególne i nieustanne obcowanie z Bogiem, dusza nabiera Bożych właściwości, a ciało uodparnia się przeciwko rozkładowi i zepsuciu.

 

 

 

 kwiatek

 

 kwiatek

Świat współczesny coraz bardziej potrzebuje żywych przykładów miłości, zwycięzców Bożych, którzy będą szli przez ziemię w milczeniu,

w poszanowaniu innych, nie złorzecząc, nie wygrażając, nie bijąc i nie stosując przemocy, ale służąc i miłując.

Nie wystarczy mieć serce,

trzeba mieć ład serca.

 kwiatek

 

 

Trzeba niekiedy odskoczyć

i uciec od samego siebie,

aby w wewnętrznej jedności z Bogiem odszukać szczęście obcowania z Nim. Niekiedy gubimy to szczęście.

Jego miejsce w naszej duszy zajmuje niepokój, nieład, jakieś zatracenie orientacji i zagubienie się w detalach życia.

Trzeba wtedy umieć skoncentrować się w głębokiej ciszy skupienia.

 

kwiatek

 

Sługa Boży Stefan Kard. Wyszyński wyprasza nam łaski z nieba.

  1. 1.Babciu, zapisałem się do ministrantów

Pragnę podzielić się prawdą o otrzymanej łasce, o którą modliłam się prosząc Sługę Bożego Stefana Wyszyńskiego o wstawiennictwo do Pana Boga. Prosiłam o ukształtowanie Polskiej młodzieży
i obronę jej przed złymi wpływami.

Jestem babcią 11-letniego wnuka Łukasza. Przyglądałam się jego kolegom i ich rodzinom. Pełna obaw dowiadywałam się, że były tam po ważne zagrożenia.

Jakie było moje zdziwienie, kiedy podczas modlitwy przed obrazkiem Stefana Kardynała Wyszyńskiego, wszedł do pokoju bardzo ożywiony Łukasz i powiedział: „babciu, zapisałem się
do ministrantów i już jutro idę na spotkanie”.

Byłam tak zaskoczona, ucieszona i szczęśliwa, że nie mogłam nawet go pochwalić. Okazało się,
że nikt nie miał na niego wpływu w podjęciu takiej decyzji. Po prostu postanowił sam.

W jednej chwili odczułam tę moc. Sługa Boży Kardynał Wyszyński czuwa nad naszą młodzieżą
i błogosławi w jej katolickim wychowaniu.

Pastęk, 27 XII 2001 r. Elza S.

  1. 2.Zmiany jakie powstały w przysadce ustąpiły

W roku 2001, jako roku poświęconym Słudze Bożemu Stefanowi Kardynałowi Wyszyńskiemu, podjęłam codzienną modlitwę o Jego rychłą beatyfikację. Podjęcie tej modlitwy związałam również
z prośbą o łaskę uzdrowienia wnuka mojej przyjaciółki. Modlitwę i prośbę kontynuuję nadal.

Chciałabym pokrótce opisać stan faktyczny: Tomasz (wnuk mojej przyjaciółki), lat 21, od 5 IV 2001 r. jest na leczeniu w Centrum Onkologii Instytutu im. M.C. Skłodowskiej w Krakowie. Stwierdzono ziarnicę złośliwą i mikrogruczolaka przysadki. Po radioterapii, którą przeszedł, Tomasza czeka jeszcze operacja mikrogruczolaka. Badanie wykonane 12 IX 2001 r. stwierdza, że przysadka mózgowa jest prawidłowa.

Za przyczyną Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego wierzę w to, że zmiany, jakie
po wstały, w przysadce ustąpiły i niepotrzebna okazała się interwencja chirurgiczna.

Dzięki niech będą Bogu Najwyższemu i orędownikowi tej sprawy przed Nim.

Rzeszów, 31.12.002 r. Anna E.